Polski

CZY WIECIE, ŻE… Mieć własny festiwal

————

Najpopularniejszy dyrygent XX wieku Herbert von Karajan, kiedy już stał się dominującą postacią na międzynarodowej scenie operowej, zapragnął (dlaczego by nie?) stworzyć swój własny festiwal. Odchodząc ze stanowiska dyrektora wiedeńskiej Staatsoper zaczął rozglądać się za odpowiednim miejscem dla zrealizowania planu. Początkowo fascynowała go oferta z Genewy, która zapewniała mu współudział Berlińskich Filharmoników, ale urządzenia techniczne tamtejszej sceny – zdaniem maestra – były niewystarczające. Trzeba by wydać pięć tysięcy franków szwajcarskich, by mogły spełnić się jego inscenizacyjne oczekiwania. Sam przecież wiedział najlepiej jak powinny wyglądać przedstawienia na festiwalu, który bardzo szybko miał się stać jednym z najważniejszych i najpopularniejszych na świecie.

Podczas spektaklu Borysa Godunowa w Salzburgu przyszła mu myśl, by swój projekt urzeczywistnić właśnie tu. Ponieważ Wiedeńscy Filharmonicy musieli mu odmówić z powodu wcześniejszych zobowiązań, po trudnych rokowaniach Karajan pozyskał Berlińską Orkiestrę Filharmoniczną. Wziął na siebie pełne organizacyjne i finansowe ryzyko całej imprezy.

I tak 19 marca 1967 roku pierwszy salzburski festiwal wielkanocny zainaugurowała Walkiria Richarda Wagnera; dekoracje autorstwa Güntera Schneidera-Siemssena o „rozkołysanej gęstości i atmosferycznej perspektywie”, spełniły pragnienia Karajana, by wizja była zgrana z muzyką.

Jako sensacyjne oceniono grę Berlińskich Filharmoników, którzy dotąd niewiele mieli do czynienia z operą. A śpiewacy? Nazwiska mówią same za siebie: Jon Vickers, Gundula Janowitz, Régine Crespin. Spełniło się marzenie Herberta von Karajana. Po takim starcie – później – musiało być już tylko lepiej! I było! Dzisiaj Salzburg to jedno z najważniejszych muzycznych miast na świecie.